ja nie chodzę na randki bo ich nie lubię.. - -

Ja tam łatwo znajde "nią"=.= trudniej jest o niego^^" Mnie to wszystko jedno gdzie byle by z ukochaną osobą... jeśli jest ze mną ten/ta jedyna to mogę nawet z domu nie wychodzic albo siedzieć w spelunie pod mostem^^ miłosć uskrzydla.....a zupa bo nie istnieje=.=

Nie o to mi chodziło...to miała byc metafora=.=...raz mi ktos zadał pytanie..."Czy wolałabym być z bogatym Sasorem czy z biednym Deiem" oczywiście że z Deiem^o^ za nim pójde nawet na konieć świata i jeszcze dalej xDD

Eee....no w sumie....jak prawie z domu nie wychodze^^"...ale dla niego bym wyszła xDD

Hmmm... kino? Po pierwsze to standard, po drugie, nie można nawet pogadać, bo nie chce się innym przeszkadzać w oglądaniu filmu...
Park? Ale w zimie tak jest zimno, że nawet po wspomniane bułki do sklepu nie można wyjść ;P (hueh, ja w końcu sie reguł nie doczytałam,, czy na tym forum można przeklinać? W sensie, że wiem, że taki język świadczy o niskim poziomie jego właściciela, ale niektórych słów nie da się zastąpić...chociaż by takie "piździ" bardziej by pasowało niż "zimno")...
Basen? Miałabym już wstręt do wody, bo za często trenuję bym miała spędzać na basenie czas wolny. Z resztą, nie wyobrażam sobie co można wtedy robić, osobiście bym przepłynęła określoną długość, no a co ta druga osoba ma robić, wlec się za mną? Zero integracji
Klub... może by jakoś pasowało, ale w takich miejscach jest zawsze za głośno. Choć grają dobrą muzykę, ale wtedy człowiek się nie integruje, najwyżej potem, jak już się dyskutuje czy wyjście do klubu było opłacalne i warte swojej ceny wejściowej.
Centrum handlowe: a co tam niby się narobić we dwoje, babka przymierza ciuchy, a chłopak je nosi? Bo tylko tak to widzę ;P
Łyżwy, rolki, wrotki... Jak by było gdzie ty byłoby całkiem wyczepiście. Na łyżwach jest całkiem fajnie, jeśli ma się jakiś pomysł co robić, np. grac w hokeja, grać w piłkę (próbowałam, całkiem niezła zabawa ^^), albo sie jakoś powygłupiać. Na rolkach już ciężej, bo z górki nabiera się takiej prędkości, że nie trudno o wypadek, przynajmniej w moim wypadku. Na desce byłoby też całkiem fajnie, pojeździć na rampie. Nie nie umiem jeździć na rampie, ja bym się tylko patrzyła jak ktoś to robi
Konwent jest naprawdę wyczepisty, ale uważam, że lepiej być na czymś takim z większą grupa znajomych. Sama byłam ostatnio w sumie z czteroosobową grupą, więc nie było nas AŻ tak dużo, ale tak w sam raz ;]

Coś innego na co bym poszła... po pierwsze musi być zabawnie, a to już zależy od towarzystwa. Może faktycznie jakiś sport, ale nie pływanie... kręgle byłyby fajne ^^ granie na konsoli całą noc w jakieś guitar hero, albo coś w tym stylu (gra, która nie wymaga zbytniego myślenia xD)... Wspólne robienie ciasteczek/pizzy/jakiegokolwiek innego żarcia. To było dość dawno, ale trafiło mi się raz zażarłe dyskutowanie o rasizmie w McDonaldzie, też było całkiem spoko. W sensie podzielności zdań, a mimo to znalezienie tych samych poglądów (co się okazało dopiero po dwóch godzinach, ale zawsze...).

Wciąż uważam, że wszystko zależy od osobowości tego drugiego człowieka, bo nie z każdym można robić te same rzeczy. A w końcu może się okazać, że coś co było głównie głupie z początku (takie zjeżdżanie na snowboardzie, nie licząc wyciągu to ogólnie się nie rozmawia tylko zjeżdża...), może się okazać całkiem fajne jeśli będzie się w dobrym towarzystwie (gdy się nogi już zmęczą, siada się na śniegu i leży puki tyłek się nie przeziębi. A potem wspólne leczenie wilka xD)...

Oł maj gad, czasami lubię napisać coś więcej xD Ale wiem, dużo ludzi traci cierpliwość, więc staram się ograniczyc xD

No na przykład pieczenie pierniczków-serduszek ^^ Chociaż mi się zdarzyło już robić z kims pizzę... była za tłusta, ale się ją i tak zjadło... No i... nie skończyło się za fajnie ;P

Tak więc jeśli przez żołądek do serca to tylko czymś zjadliwym ;]